Święta Bożego Narodzenia na Kresach Wschodnich urosły do rangi narodowego symbolu. Na takie postrzeganie świąt miała zapewne wpływ kultura i sztuka, szczególnie ta z czasu zaborów, tworzona ku pokrzepieniu serc. Na Kresach w dniu wigilijnym pan domu polował, a gospodyni szykowała wieczerzę, aby na stole nie zabrakło : zupy migdałowej z ryżem i rodzynkami, a druga, jaka komu się podoba : barszcz z uszkami albo zupa rybna z farszem lub grzybowa z łazankami, szczupak na szaro w sosie z cytryną i rodzynkami, okoni posypanych jajami, oblanych masłem, szczupaka na żółto, zimnego, w całości, z szafranem i rodzynkami, karpia całego na zimno w rumianym sosie z rodzynkami, pasztetu z chucherek we francuskim cieście, lina w galarecie, karasi smażonych z czerwoną kapustą, kremu śmietankowego, galarety albo kisielku, suszeniny ze śliwek, wisien i gruszek, zamiast chleba : strucle na migdałowym lub makowym mleku – powinny leżeć całe z jednego i drugiego końca stołu. Na Kresach Wileńskich na stole wigilijnym nie mogło zabraknąć rolmopsów śledziowych na sposób wileński, smażonych śledzi, a uszka do barszczu były smażone, nie gotowane, podawano również grzyby w cieście, a na deser do wigilijnego kompotu pierniki, makowce i dużo bakalii z suszonymi owocami i południowymi. Pani pan domu obowiązkowo, a goście na dobrą wróżbę, musieli skosztować kiślu owsianego. Na Kresach Lwowskich opłatek smarowano miodem, a na zakończenie Wigilii powinien był być podany strudel ciągniony galicyjski. Polacy z Kresów, wypędzeni ze swoich "małych ojczyzn" znaleźli się w wielu różnych miejscach obecnej Polski, a nawet w różnych zakątkach świata. Zmuszono ich do opuszczenia rodzinnych domów, ale tradycje jakie panowały w rodzinach kresowych powędrowały z nimi, szczególnie ta Bożonarodzeniowa. Najlepszym dowodem jest właśnie tradycyjna Wigilia, której zazdroszczą nam cudzoziemcy goszczący czasem w polskich domach.